odrobinę ponad 100, strona 3 | TrinkeMilch.bikestats.pl Pijący_mleko

Info

avatar Teksty wprowadza Pijący_mleko z Ostrołęki. Mam przejechane 29820.30 kilometrów. Najdłuższy przejechany dzienny dystans 225 km KaszebeRunda 2011. Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Ostrołęckie forum rowerowe

rowerowaostroleka.pl

Gminy odwiedzone rowerkiem



Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy TrinkeMilch.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

odrobinę ponad 100

Dystans całkowity:3716.55 km (w terenie 155.10 km; 4.17%)
Czas w ruchu:143:00
Średnia prędkość:22.61 km/h
Liczba aktywności:31
Średnio na aktywność:119.89 km i 5h 17m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
138.15 km 6.00 km teren
06:23 h 21.64 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:

Na Wielbark

Sobota, 3 sierpnia 2013 · dodano: 08.08.2013 | Komentarze 0

Po śniadaniu rozpętała się sms-owa korespondencja z krulikiem.
Temat: Rower , czy, jak, gdzie i o której ?

Po dłuższym czasie
- Już od godziny debatujemy gdzie ostateczna decyzja, bo późno się robi.
- Wielbark



Ruszyliśmy przed 12:00.
tuż za mostem decydujemy:
- Na Baranowo nie jedziemy.

Trasa:
Łazy -> Olszewka -> Obierwia -> Chudek -> Gleba -> Kierzek -> Kopaczyska -> Zawady -> Brodowe Łąki
Tempo spokojne.

W Brodowych Łąkach lody i rozmowy z miejscowymi czy aby dobrze jedziemy dalej.

Wierzchowizna -> Skuze -> Nowa Wieś Zarębska -> Krukowo
Tam wyjeżdżamy na drogę nr 614 (Chorzele-Myszyniec)

Drogę tę opuściliśmy po kilku kilometrach w Zarębach, ponieważ dalsza jazda do Chorzel nie była w planie.

Zaręby -> Mącice
W Mącicach dają o sobie znak pierwsze krajobrazy z architekturą pruską .
3 km przed Wielbarkiem ... hm ... nie powinienem być zaskoczony :) droga kamienieniem kładziona, pełna pylistych narzutów.

Dobrze ze tylko 2 km jej było i powrót na drogi bitumiczne.
Niedługo później wita nasz Wielbark.
Przekraczamy rzekę Omulew i wjeżdżamy na starszą część miasta.



Jestem negatywnie zaskoczony widokami.
Zaniedbana architektura, miasto smutne , stały lub akurat tego dnia totalny marazm i tubylcy pod monopolowymi.



Robimy zakupy i robimy test restauracji na naleśniki :P
Nie ma :(
Zamawiamy pierogi z jagodami.
Rozsiadamy się pod parasolami i zauważamy obsługę restauracji wymykającą się do pobliskiego sklepu ... czyżby po nasze pierogi ?

Do domu wróciliśmy tą samą drogą, byliśmy ok 20:00

Dane wyjazdu:
182.70 km 25.10 km teren
08:34 h 21.33 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:

Do Czeremchy

Piątek, 19 lipca 2013 · dodano: 30.07.2013 | Komentarze 0

Dałem się skusić propozycji Mariana i Waldka by jechać Czeremchy.
Mimo że kondycyjnie jeszcze nie wróciłem do formy po ostatnich dolegliwościach.
Dałem jednak im warunek, zostaje tylko na jedna noc w Czeremsze , by zdążyć jeszcze na niedzielne zawody do Długosiodła.
Marian chciał jechać już w czwartek , bardziej okrężna drogą czyli za Bug i po noclegu u znajomego do celu dotrzeć w piątek.
Wyperswadowałem mu jednak te plany, ponieważ nie mogłem zrobić sobie wolnego w czwartek.

Bagaż w tym karimatę i śpiwór musiałem im dostarczyć już w środę. Chłopaki zapewniali za to namiot.
Rzeczy te podrzucili późnym wieczorem znajomym, którzy mieli dowieźć je na miejsce samochodem.
Wieczorem też ustaliliśmy ze ruszam z Marianem w piątek a Waldek dojedzie samotnie w sobotę.



- Sałatka z ogórków ?
- Nie dziękuję.
- Ale jest wyśmienita, z własnej hodowli.
odmówiłem :)


Piątek 19.07.2013
Strój: spodenki , koszulka, kamizelka, czarna czapka i czarne pończochy ... no cóż trochę chłodno.
Do kieszeni jeszcze zółta wiatrówka i parę drobny i w drogę.



5 po 7:00, chyba Marian się spóźnia.
Przyjechał Waldek O_o
- Gdzie Marian ?
- Niedługo przyjedzie .

...
Niedługo później ruszamy we trójkę.
Ławy -> Susk -> Zabiele -> Grucele -> Troszyn -> Chrostowo -> Piski
i tutaj Waldek opuszcza ekipę, by jak planował dojechać następnego dnia.
Doradza trasę Marianowi, już widzę ze nie pojedziemy znaną mi drogą, jadę za Marianem i ... pierwsze piaski :P
No cóż brniemy i jakoś udaje się dotrzeć do wojewódzkiej a tam główną drogą odbijamy na Gniazdowo.
Dalej Lubotyń Stary i kierujemy się na Szumowo ... wyszło jak wyszło ale Szumowo zostało po lewej i do Andrzejewa dojechaliśmy inna drogą :P

A tam postój na śniadanie i uzupełnienie mleka w bidonie.
- Masz, zjedz jajka od zielononóżki , własnej hodowli , jaja dzisiaj złożone i ugotowane na twardo.
- Dziękuję, zjem tylko jedno - jak zwykle marudzę :P

Po wypoczynku ruszamy po godz 11 na Czyżew, tylko upewniamy sie czy to na pewno ta droga, oznakowań jak na lekarstwo
Przelatujemy przez miasto bez postoju.
dalsza droga prowadzi przez:
Białe Misztale -> Białe Papieże -> Białe Giezki -> Białe Zieje -> Białe Szczepanowicze -> Białe Kwaczoły -> Białe Figle ...




Drewniany wiatrak był dobry pretekstem by zatrzymać się , jak już udało nam się minąć "Białe" miejscowości .
Wiatrak , obok stara chałupa.



Dla mnie miejsce z urokiem.
Na tablicy informacyjnej było napisane ze to filia muzeum w Ciechanowcu, klucze u gospodarza we wsi pod numerem ...
Aż tyle czasu nie mieliśmy, by pozwiedzać, ale by zrobić 20-sto minutową przerwę techniczną i najeść się malinami i owocami dzikiej róży z pod chałupy to dlaczego nie :)
To chyba nie wandalizm ?


- Marian w owocem róży, pozujący na gospodarza obejścia :)

Niedaleko już było do Ciechanowca.
Muzeum obejrzeliśmy zza płota.
Marian nie pożałował sobie gorącego obiadu w knajpie , ja skusiłem się na jogurt z rogalem (nie cierpię gorących dań).
Marian to skarbnica tematów do rozmów,
więc na plaży przy zbiorniku wodnym w Ciechanowcu rozleniwiliśmy się aż do godziny 15:00.
No cóż należało nam się po przekroczeniu setnego kilometra.

Jak nam się znudziło ruszyliśmy szosą na Siemiatycze. Planowałem zjechać z szosy w miejscowości Żale, jednak kierunkowskaz na Pobikry we wsi Malec powiedział Marianowi ze ta droga nasz poprowadzi.
.... i szybko się przekonałem jakie są liczne drogi w regionie. Kilka kilometrów jazdy po otoczakach, z których są one ułożone nie należy do rzeczy przyjemnych :)
Nijak było jechać poboczem, drzewa i pokrzywy odradzały taki ruch .
W okolicach wiosek, dopiero pojawiały się krowie ścieżki , na których można było poczuć ulgę.

(zdjęcie zrobione na jednym z ostatnich odcinków kamiennych dróg)

W Pobikrach skręcamy w prawo, choć coś mi nie pasuje kierunek. Marian dogania rowerzystów by spytać o drogę, ja dopadam babunię w kartoflisku. Pytam o drogę na Grodzisk.
- Ta droga prowadzi na szosę do Siemiatycz, tam kawałek trzeba podjechać i w Żalach skręcić na Grodzisk - powiedziała babunia.

7 km drogi po kamieniach na darmo pomyślałem złośliwie , jadę do Mariana, który dopędził rowerzystów .
Rowerzyści trochę rozjaśniają nam gdzie jesteśmy, a ze sami zwiedzają okolice, to podpowiadają gdzie jechać i gdzie jakie atrakcje znajdziemy. Proponują wspólną jazdę do Siemiatycz , odmawiamy.
Proponują więc jechać na płn-wsch , a tam dostaniemy przepyszne naleśniki ... mówimy ze ten kierunek mam nie pasuje, zdążamy na płd-wsch.
Ulegają i podpowiadają nam jak dojechać do Grodziska, czyli mamy się kierować marną żwirówką na Sypnie.
Zawracamy.
Spory kawałek dalej , przy odnodze na Sypnie narada.

- Dobre naleśniki nie chodzą piechotą.
Olewamy Grodzisk, jedziemy na płn-wsch :D



Naleśniki

Słowo, który zmienia kierunek jazdy :)

Wykręcamy na Brańsk. 5-cio kilometrowy skok w bok.
Czaje -> Małyszczyn
Kolejna krzyżówka, jedna asfaltowa droga prowadzi na płn , druga żwirowa pod górkę na płd.
Wskazówek które dostaliśmy od spotkanych wcześniej rowerzystów mało, lecz mała tabliczka "Ziołowy Zakątek 3 km" dobrze wróży.
Wybieramy żwirówkę.
Kurzy niemiłosiernie i dlatego muszę pochwalić jednego kierowcę jadącego z naprzeciwka, który to zwolnił kilometrówka przed nami, gdy nasz zobaczył. Dzięki temu tumany kurzu za samochodem opadły to bardziej akceptowalnych rozmiarów.
Innych nie pochwalę ...

Po 3 kilometrach mijamy miejscowość Koryciny. Kolejna wskazówka "Ziołowy Zakątek 1 km" .
Sprawdza się teoria Mariana ze do podanych kilometrów trzeba dodawać jeden kilometr.
- Aha, czyli już niedaleko 2 km i jesteśmy na miejscu :)

Spory kawałek piachu dalej przez łąki i lasy, zaczynamy podejrzewać ze zbliżamy się do celu.
Mnóstwo samochodów O_o (w takiej dzicy ?)
Skręcamy w lewo , tam jeszcze więcej aut.
Dookoła roznosi się zapach ziół.
W zagrody pełne zwierza różnego kopytnego, klatki z ptastwem rozmaitym z czego było chyba z osiem ras kur.
Brama i wjeżdżamy w uroczą mini wioskę. Stara zabudowa, skansen.
Pełno też mini architektury drewnianej. Ludzi wypoczywających lub konsumujących od groma.
Tylu jeszcze nie widziałem w żadnej przydrożnej knajpie przy drogach tranzytowych.
No tak wszędzie jedzą a my nie widzimy gdzie kuchnia :)
Niecierpliwi pytamy kolejnych pałaszujących gdzie się kierować.
Po ok. 150 metrach trafiamy na miejsce, stara chałupa, przyciemnione wąskie miejsce, barek , na prawo i lewo w izby jadalne pełne ludzi.
Meni znajdujemy na tablicy wypisane kredą.
Aż cztery pozycje :)
Oczywiście wybieramy naleśniki - 7 zł za talerz.
Dostajemy duży stojący numerek , aby kelner mógł nasz odnaleźć na wiosce.
Wybieram sobie miejsce przy piecu do suszenia ziół obok chałupy ze zdjęcia (post wyżej).
Korzystamy z wody którą znaleźliśmy obok, Marian idzie pozwiedzać ogromny ogród, ja obserwuję kury zielononóżki dziobiące w nogach innych gości.

Kelner jak już nasz znalazł (nie ma co się dziwić teren spory) przynosi dwa talerze z naszym daniem.


Dwa pulchne naleśniki z serem, polane śmietaną z cynamonem , obok naleśnika przesłodki marynowany owoc róży (owoc szok w ustach).
Zdjęcie tego nie oddaje, bo ja na widok z talerza myślałem ze to porcja na dwóch.

Naleśniki spore, patelnię mają ogromną, nie oszczędzają na gościach, brzuch po nich był pełny, tak ze do następnego popołudnia byłem szyty.
Tak ze pomysłów Mariana o tym co jeszcze przygotuje na kolację nie słuchałem :)


Z pełnymi brzuchami pytamy miejscowych by pokierowali nas w dalsza drogę, najlepiej w kierunku na Dziadkowice i jakie drogi są dostępne.

- W promieniu 5 km trudno o drogę asfaltową, kierujcie z "Zakątka" w lewo, żwirówka , sporo km kocich łbów. W Siemionach będziecie mieli z 500 metrów asfaltu a dalej tradycyjnie kocie ... :)

Siemiony -> Czarna Cerkiewna (ładna wiejska cerkiew) -> Czarna Średnia -> Czarna Wielka -> Dziadkowice (przecinamy drogę 19) krótki postój, uzupełniamy bidony

W Malewicach można się zgubić trzeba skorzystać z języka.

Choroszczewo -> Pokaniewo (5 minut w deszczu) -> Milejczyce (krótki postój przed ostatnim skokiem)

Obieramy kierunek płn-wsch szosą na Kleszczele by w Daszach ją opuścić i żwirowymi drogami dojechać do Czeremcha Wieś .
W Daszach dopada nas deszcz, który będzie nam towarzyszył do celu.

W Czeremcha Wieś przecinamy drogę 66 i już tylko krótki skok na Czeremchę.

Dojechaliśmy ok 20:00. Cel wyjazdu, impreza idzie na całego, celtyckie ballady w ostrym brzmieniu niosą się daleko :)
Przejeżdżamy obok sceny, ludzi mnóstwo z całej polski , nie zatrzymujemy się jednak , lecimy do sklepu po zakupy, następnie przekraczamy tory i szukamy naszego noclegu.

A później na imprezę , trwało do 1:00 ...


... Przepiękne jest Podlasie.


KONIEC

Dane wyjazdu:
101.50 km 0.00 km teren
04:25 h 22.98 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:

Jazda przedpołudniowa i sobotnia jazda Kadzidlańska

Sobota, 8 czerwca 2013 · dodano: 12.06.2013 | Komentarze 0



Dane wyjazdu:
102.70 km 14.10 km teren
06:16 h 16.39 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:

Jazda południowa ... plus ... Czwartkowe rekreacyjne spotkanie 8.13

Czwartek, 30 maja 2013 · dodano: 31.05.2013 | Komentarze 0

W południe
Wzdłuż wału na składy popiołu
Łęg ( przy rzecze)
Kurpiewskie
Szkwa
Dąbrówka
Lelis
Olszewka
Łazy

Na czwartkowej przejażdżce:
Dzbenin - Korczaki - Kamianka - Lipanka - Damięty - Bobin - Jarnuty - Daniszewo - Czarnowiec

Dane wyjazdu:
109.10 km 2.10 km teren
04:27 h 24.52 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:

Powrót

Poniedziałek, 8 października 2012 · dodano: 09.10.2012 | Komentarze 0

Już pod Wyszkowem wiedziałem ze nie jestem odpowiednio ubrany.
Chłód dotarł do kości.

Herezja w głowie podpowiada o pociągu.
Po sprawdzeniu rozkładu wynika ze do odjazdu jeszcze 3,5 godziny.

Nie chciało mi się czekać ...
Za wsią Porządzie na poboczu przykuł moja uwagę duży koźlak.
W pięć minut miałem 2 kg grzybów , odpuściłem bo do domu jeszcze z 60 km było :)

Dane wyjazdu:
117.10 km 0.00 km teren
04:19 h 27.13 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:

Karlskrona Bike Marathon - etap 2

Niedziela, 26 sierpnia 2012 · dodano: 31.08.2012 | Komentarze 0

Drugi dzień zawodów, do przejechania 90 km.
Przed startem jadę jeszcze popatrzeć na most Olandzki.
Starujemy o 9:00
Taktykę obieramy podobną jak poprzedniego dnia.
Na pierwszych kilometrach, przekonujemy się ze chociaż trasa jest krótsza to czeka nas jazda po silny przeciwny wiatr.
Zaczynam podejrzewać ze tym rejonie ten wiatr wieje stale, ponieważ powtarza się sytuacja z zeszłego roku, przeszkadzające porywy wiatru towarzyszyły nam do samej mety.
Po drodze mamy trzy bufety w miejscowościach Vassmolosa, Torsas, i Fabbemala.


Meta czeka nas jeszcze przed Karlskroną. na mecie oddajemy chipy której rejestrowały nam czas na trasie i udajemy sie przez miasto do Wamoparken.
W Wamoparken czekała na nas dekoracja, masaż i ciepły posiłek.

W Wamoparken czekamy na pozostałych uczestników uczestników imprezy.


Mamy sporo czasu.
Zwiedzamy dzięki temu lokalny skansen.
Niedługo później grupą Ostrołęcką jedziemy jeszcze rowerami na zwiedzanie okolic.

Zaliczając m.in Kärleksstigen z skąd mamy piękny widok na całą Karlskronę.

Oraz zaczepiamy Szwedki.


Po powrocie do Wamoparken.dowiadujemy się ze niedługo zbiera się grupa wyjeżdżająca do portu.
W porcie czekamy na prom.

By odpłynąć nim tuż po godzinie 21:00
Tego dnia przejechaliśmy łącznie prawie 120 km.
Do Polski dopływamy rano w poniedziałek.

Więcej relacji o KBM pod linkiem: http://rowerowaostroleka.pl/viewtopic.php?p=12817#12817

Trasa etapu 2


Trochę rozrywki i dojazd do portu


Dane wyjazdu:
141.80 km 0.00 km teren
05:01 h 28.27 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:

Karlskrona Bike Marathon - etap I

Sobota, 25 sierpnia 2012 · dodano: 31.08.2012 | Komentarze 0

Pierwszy dzień imprezy rekreacyjno-sportowej zwanej Karlskrona Bike Marathon zorganizowanej przez grupę RowerOver
Pobudka o 6:00
Śniadanie na pokładzie, szybkie pakowanie bajzlu jaki zrobiliśmy, otwierając bagaże by znaleźć stroje rowerowe, które zakładamy przed zejściem na pokład samochodowy.
Na pokładzie samochodowym oddajemy bagaże do samochodu organizatora Karlskrona Bike Marathon.
Z promu zjeżdżamy grupkami, zbiórkę wszystkich uczestników robimy tuż za bramkami portu.



Z portu całą prawie dwustu-osobową grupa jedziemy spokojnie przez miasto Karlskrona do odalonego o jakieś 11 km BLEKINGE HEALTH ARENA , gdzie zaplanowano start.
Na miejscu robimy jeszcze ostatni sprawdzian rowerów, uzupełniamy bidony oraz kalorie w organizmach.



Startujemy na trasę o godzinie 9:00, do mety mamy 125 km.
Nasza grupa już na pierwszych kilometrach narzuca spore tempo, by nie dać się zamknąć w dużym peletonie.
Pierwszy odcinek trasy był najtrudniejszy, obfitował w liczne długie podjazdy gdzie każdy przypominał sobie ze ta impreza to raczej nie wycieczka.
Do pierwszego bufetu w miejscowości Eringsboda, niektórzy docierają zmęczeni.



Krótki posiłek ale kaloryczny posiłek, pozwala jednak siły zregenerować.
Na kolejnym odcinku, mamy już wypracowane przez liczne zmiany prowadzącego stałe tempo jazdy.
Średnie tempo jazdy wychodzi na bardzo wysokie.
Temperatura powietrza spada, nam jednak to nie przeszkadza, bo dla rowerzystów jest ona optymalna.
Drugi ostatni bufet mamy w miejscowości Påryd.

Ostatni kilkudziesięciokilometrowy odcinek jazdy odbywał się w deszczu.
Deszcze rozbijają naszą grupę.
Na metę w Kalmarze przemoknięty do suchej nitki docieram z Jackiem.
Kilka minut za nami małymi grupkami docierają pozostali.
Zjadamy gorący obiad zorganizowany przez grupę RowerOver w arabskiej restauracji, szybko udajemy się rowerami przez miasto do hotelu.
Czekaja tan na rowerzystów dwuosobowe pokoje, gdzie szybko pozbywamy się mokrych stroi, by wziąć ciepły prysznic i udać się na masaż przygotowany dla uczestników Karlskrona Bike Marathon.
W sobotę pokonaliśmy na rowerze ok 140 km.
Mamy później jeszcze sporo czasu by wyjść na miasto.

Miasto Kalmar już znamy, bo na Karlskrona Bike Marathon byliśmy także już w zeszłym roku, więc nie szalejemy z robieniem zdjęć.
W nocy suszymy cieknące wodą buty do jazdy.


Dojazd na linię mety




Trasa I etapu



Dane wyjazdu:
107.95 km 0.00 km teren
04:27 h 24.26 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:

W weekend Mazovia MTB

Piątek, 10 sierpnia 2012 · dodano: 14.08.2012 | Komentarze 0

Ze sporymi ambicjami wybierałem się w ostatni weekend na Mazury.
W piątek ambicje dostały w łeb.

Ruszyłem sporo przed południem w kierunku na Łomżę.
Pod Rydzewem zaskoczyły mnie kałuże, na Zaruziu dopadł deszcz.
Pomyślałem ze skoro już ruszyłem to nie będę zawracał.
Pod Nowogrodem mimo przeciwdeszczowej kurtki nie było na mnie już nawet jednej suchej nitki.
Obawiając się błota na wiejskich geodach w Morgownikach wykręcam na Kolno.
Po osiągnięciu krzyżowania z drogą krajową nr 63 , deszcz mi odpuszcza ... uff
żadne tam uff ... aż do Kolna wiatr mi postanowił podokuczać, a przecież wg prognozy miał wiać na północ, a nie sporą siłą na południe.
W Kolnie musiałem się zregenerować kanapkami i porcją płynnego nabiału, który zmotywował mnie by wstać i ruszyć dalej ...
... tylko ze rozsądek podpowiada mi bym odpuścił Szczuczyn i Białą Piską (Grajewo to już by była głupota przy tej pogodzie) ...
ruszam prosto na Pisz.
Za rogatkami Kolna, deszcz ... towarzyszy mi aż do Piszu.
Chciałem się tam schować w jakimś sklepie i trochę się wysuszyć
... taa ...
jak w mieście łapie słoneczko, trza korzystać i jechać dalej,
... głupia decyzja ...
kilometr za Piszem ulewa ... ##$$## !!!

na działki za Nowymi Gutami docieram mokry, zmarznięty i wykończony,
właściciele działki jeszcze nie dojechali
ratują mnie ich sąsiedzi

dają mi suchy strój do przebrania, skarpety, dwie pary grubych spodni, koszulę, bluzę i ciepłą kurtkę z kapturem ... z suchych butów rezygnuję
parzą mi cały dzban ciepłej herbaty i podstawiają dwulitrowy słój miodu :) i polopirynę,
niedługo później spada drugi sąsiad by walić do niego bo włączył ogrzewanie w domku.

Tego dnia nawet nie zbliżyłem się do jeziora, choć miałem nocleg raptem 10 metrów od brzegów Śniardwy, dlaczego weekend zaczął się taki zimny ... :(

Dane wyjazdu:
102.60 km 6.00 km teren
04:32 h 22.63 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:

Zdjęcia z PB Długosiodło

Niedziela, 20 maja 2012 · dodano: 21.05.2012 | Komentarze 0

Mała przejażdżka, by porobić zdjęcia na Poland Bike Marathon - Długosiodło.

https://picasaweb.google.com/109532343110868694639/DlugosiodloPolandBikeMarathon



Trasa:
Dzbenin - Lipianka - Goworowo - Pasieki - Długosiodło - Wąsewo - Goworowo - Lipianka - Dzbenin

Dane wyjazdu:
101.25 km 4.50 km teren
04:11 h 24.20 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:

Stęskniony

Sobota, 19 maja 2012 · dodano: 21.05.2012 | Komentarze 0

Olszewo Borki - Nowa Wieś Zachodnia - Baranowo - Kadzidło - Dąbrówka

Widoczny brak formy :(