Długi weekend - 2 dzień | TrinkeMilch.bikestats.pl Pijący_mleko

Info

avatar Teksty wprowadza Pijący_mleko z Ostrołęki. Mam przejechane 29820.30 kilometrów. Najdłuższy przejechany dzienny dystans 225 km KaszebeRunda 2011. Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Ostrołęckie forum rowerowe

rowerowaostroleka.pl

Gminy odwiedzone rowerkiem



Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy TrinkeMilch.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
101.90 km 10.10 km teren
05:11 h 19.66 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:

Długi weekend - 2 dzień

Sobota, 17 sierpnia 2013 · dodano: 29.08.2013 | Komentarze 0

Tego dnia postanawiam ruszyć wcześniej niż poprzedniego dnia.
Musiałem tylko poczekać na śniadanie.

Ruszam po 9:00
Na starcie chłodno, więc zakładam na pierwsze 5 km wiatrówkę.
Coś (nie wiem co) mnie gna, w Świętajnie nawet się nie zatrzymuję,
czego szybko żałuję, gdy wyjeżdżam na drogę krajową nr 53.
Jazda tą drogą nudna, czas się dłuży.
Tak, że rogatki Szczytna są dla mnie wybawieniem :D
Setki razy przejeżdżałem przez to miasto ,
raz byłem tam dłużej , ale na zawodach Mazovia MTB.
Miasto więc mi jest można powiedzieć nieznane.
Z początku kieruje się na dworzec autobusowy i szybko uciekam z stamtąd , widzą te szkaradzieństwo.

O wiele lepiej już wygląda dworzec kolejowy, mimo wieloletniego zaniedbania.


Jeden z peronów na dworcu jest jednak odnowiony / przebudowany.
W podcieniu budynku, szerokie drewniane kuszą by posadzić na nich moją rzyć, chwilę odpocząć, posilić się.
Podumać, obserwować, szczególnie ze na peronie stoją tłumy pasażerów.

Kilkanaście minut później na przyjeżdża pociąg (szynobus) nazwany Olsztyn.





i jakież jest moje zdziwienie, gdy z drugiej strony po chwili nadjeżdża drugi pociąg (Elbląg zwany)
Chwila później , jeden rusza przez Pisz do Ełku a drugi do Olsztyna.



Tak
To dla mnie niezwykłe.
Szczególnie ze ostatnio jestem bywalczem ostrołęckiego dworca kolejowego,
gdzie taka sytuacja byłaby ostatnich latach rzeczą niezwykłą.

W ostatnich latach, bo kilkanaście lat temu Ostrołęka nie była stacją końcową a pociągi z Ostrołęki ruszały prawie w każdy najdalszy kraniec kraju.
Teraz można tylko pomarzyć , że kiedyś znajdzie się firma która uruchomi kursy na kierunkach : Szczytno, Łapy, Małkinia.
Warmińsko-Mazurskie potrafiło utrzymać i wznowić kursy między miastami .

Pomarzyć :
Wsiadam z rowerem do szynobusu i wysiadam po kilkunastu stacjach , by do domu wracać szlakami z odleglejszych miejsc,
niż teraz mogę sobie pozwolić na jednodniowy wyskok .

... ale to tylko marzenie ...

Jak poprzednio napisałem
Szczytno właściwie jest mi nieznane.
Włóczę się po mieście, odkrywam stare zaniedbane(zapomniane) uliczki.
Te uliczki miały szansę tworzyć klimaty , które lubię ... teraz już chyba jest dla nich za późno .
Te długie lata zapomnienia i braku wizji przyszłości były chyba dla nich zabójcze.

Kieruję się na zamek.
Wiem ze jest, wiem w przybliżeniu w którym miejscu miasta ,
tyleż razy niedaleko niego przejeżdżałem , wypatrywałem ,
nigdy jednak nie wypatrzyłem górujących murów obronnych ;)

Bo i dlaczego miałem je przyuważyć :)



to co odbudowano , imponujące nie jest
Objeżdżam jednak i mimo zawodu* kieruję się w jego wnętrza
*- nie powinien być zaskoczony, przecież wiedziałem ze nic imponującego nie zobaczę



Szczytno.
niedaleko zamku wnosi się wieża ciśnień.
Interesuje mnie bardzo, jaki ona niedługo przybierze wygląd
Górująca nad miastem, niszczejąca od lat ... zmienia się.



jeszcze mi trudno ocenić czy na korzyść,
ale w każdym razie może być lepiej , niżby miała bez kontroli niszczeć dalej.

Wieża i szczycieńska plaża były ostatnimi punktami , które zaczepiłem w mieście .
Opuszczam miasto.
Kieruję się na szosę Pasymską .


Poza granicami miasta z drogi nr 53 wykręcam na drogę nr 58.
Za torami przez dłuższy odcinek droga prowadzi w dół :)
... kilka kilometrów przez lasy.

Janowo -> Sawica -> Dzierzki
We wsi Dzierzki wykręcam na Nowy Dwór (dalsza jazda na Warchały jakoś mi nie po drodze) .
W nowym dworze moje zainteresowanie budzi kolejna budowla http://mojemazury.pl/41176,Nowy-Dwor-kosciol-sw-Wojciecha.html#axzz2d55Rwf85
(kolejny kościół , jak innych atrakcji mało :) )
We wsi jestem jednak krótko , jadę na wieś Jurgi

i mam znajomy widok
kamienistą drogę , ostatnio mi często towarzyszące



Chochlik w głowie podpowiada:
- Czego się dziwujesz głupi, trza było nie opuszczać dróg krajowych w tej okolicy :P

Kamieniste szlaki, często głęboki piach ... tego dnia takie rozrywki nie były mi zabawą.
Po drugim nieoznakowanym rozjeździe w lesie musiałem użyć opcji mojej lokalizacji w telefonie.
Okazało się ze do wsi Jurgi jest niedaleko, odrobinę na zachód.
W we wsi ulga, droga bitumiczna ;)

Jurgi -> Grom
Do Gromu docieram od południa.
Tyle ze przed wjazdem do wsi kusą mnie widoczna w oddali infrastruktura kolejowa.
Charakterystyczne budynki bardzo mi ułatwiają znalezienie torów na horyzoncie.
Zbaczam z trasy by zajechać na stację kolejową Grom.



I kolejne zaskoczenie.
Peron jest wyremontowany i zadbany.
Co nie jest zbyt częsty widok na ostatnio zwiedzanych prze zemnie stacjach kolejowych Mazowsza .


(przepraszam za paluch, na komórce często trzymam paluchy w niewłaściwym miejscu)

Do wsi Grom miałem ochotę pojechać od lat.
Miejscowość ta zainteresowała mnie , gdy w późnych latach 90-tych setki razy autobusem jeździłem do Olsztyna.
Charakterystyczna architektura pruska i oryginalna nazwa miejscowości przewijająca się za oknami pojazdu utkwiły mi w pamięci.

Widok ze stacji kolejowej Grom na wieś


Dlatego też we wsi zatrzymuję się na dłużej.
Robię zakupy , posilam się i rozmawiam z miejscowymi.

Dłuższą chwilę później ruszam droga krajową nr 53 na południe.
Kto tą trasa jeździł to wie ze do płaskich nie należy :)

Zatrzymuję się w kolejnej wsi.
Wieś Jęcznik.



Charakterystyczne budynki w tej miejscowości też przyciągały moje zainteresowanie w trakcie setek przejazdów.
Architektura jakże odmienna w regionie.
Do tej pory zastanawiam się , z jakiej części europy przybili osadnicy
dla których takie domy były swojskie.

Przeszukałem internet i nie mogę znaleźć odpowiedzi.
Jeżeli ktoś ma informacje na ten temat , to poproszę o notkę do mnie ... z góry dziękuję.


Ze wsi Jęcznik mam jeszcze kawałek drogi nr 53.
Po objechaniu południowego krańca jeziora Sasek Wielki,
skręcam na drogę gruntową do wsi Piece

Piece -> Kobyłocha
To aktualnie wsie nastawione na turystów letnich.
Pełno małych działek i zabudowań letniskowych.

Żwirówkami docieram do drogi nr 57.
Daję w lewo i po kilkuset metrach jestem we wsi Trelkówko, gdzie z zadowolenie opuszczam drogę krajową i jadę na Trelkowo,
a niedługo później docieram do drogi numer 600.
Podjazd , ostry zjazd i jestem we wsi Nowe Kiejkuty.
Mocno wyhamowuję na zjeździe i biorę ostry zakręt na boczną drogę w prawo, prowadzącą do wsi Stare Kiejkuty.

Sklep spożywczy w tej wiosce to kolejna okazja uzupełnienia bidonu.
Ze wsi Stare Kiejkuty drogą krajową nr 58 wzdłuż strefy wojskowej (ogrodzone jezioro Starokiejkuckie i ogromny obszar leśny) jadę na wschód.

Stare Kiejkuty -> Marksewo -> Kuklanka -> Babięta
Ten odcinek drogi krajowej 58 ciągnie się lasami,
tego dnia wydawał się spokojny, mały ruch.
Ciekawostką na tej trasie są znaki : Uwaga na Rysie.

Parę kilometrów przed Babiętami poczułem się źle.
Nie czułem zmęczenia, lecz było coś nie tak.
Podejrzewam przegrzanie.
Nie ryzykowałem dalszej jazdy, zatrzymałem się i pod drzewem przesiedziałem prawie godzinę.

Babięta
Wieś znana mi z poprzedniego dnia.
Uzupełniam bidon i ruszam na ostatni etap tego dnia.

Babięta -> Stare Kiełbonki -> Zgon

W Zgonie w stanicy PTTK czekają na mnie kajakarze ...

Zgon

Jak dotarłem do stanicy, to kajakarze byli już rozlokowani po domkach
a że na trasie dostałem sms-a i ja wiedziałem do którego domku mam się kierować.
Na obiad spóźniłem się parę godzin, ale to nie było problemem ...

- Idź do samochodu, jest tam cały prowiant wyprawy, czuj się tam jak w domu - powiedział Bogdan.

Smalec, chleb i mleko znalazłem, więcej mi do szczęścia nie było potrzebne.
Po skończonym posiłku nie ufam własnym oczom.
Do stanicy wjeżdżają Waldek i Marian.

- Od Kadzidła mieliśmy z wiatrem, dojechaliśmy w dwie godziny - rzekł Marian.

Po krótkim odpoczynku, obaj wypożyczyli od kajakarzy kajaki i na ponad godzinę zniknęli na jeziorze.

W między czasie odbywały się konkursy organizowane przez PIE Europe Direct Ostrołęka , która to razem ze Stowarzyszeniem Ekomena , była organizatorem spływu kajakowego.

Na rozdanie upominków (odblaski) po konkursie załapali się też powracający z kajaków kolarze ?
- To dla Twoich znajomych - powiedziała do mnie przedstawicielka Europe Direct.
- To są moi :) - zbuntowała się Anas..... :P

Po kolacji o zmroku jak zwykle urwałem się z imprezy, która to trwała aż do świtu .


Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa pobie
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]